Skip to content

Gdyby ciało mogło mówić…

“Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym”

budda Śakjamuni

Gdyby ciało mogło mówić, mówiłoby nam nieustannie: “Nie jesteś moim panem”.

Czy możemy coś zrobić ze swoim ciałem? Możemy je trochę upiększyć, uczynić je bardziej atrakcyjnym i czystszym. Możemy ufarbować włosy, pomalować paznokcie… Ale gdy nadchodzi starość, lub choroba, jesteśmy bezradni. Nie możemy tego zmienić. Nie możemy rozkazać ciału: “Nie starzej się!!!”, lub “Zabraniam ci chorować!!!” Ciało nas się nie posłucha. Ciało jest jak pojazd, który wykorzystujemy, ale nie jesteśmy jego właścicielami

Ale tym co nieustannie możemy zmieniać i upiększać jest nasz umysł. Umysł nie ma smaku, ani koloru. Nikomu jeszcze nie udało się umysłu schwytać, wysublimować, wyodrębnić. Nikomu jeszcze nie udało się pokazać umysłu palcem i powiedzieć: “O, to jest umysł “. Czy można zmieniać i upiększać coś, czego nie widać, czego nie ma???

I to jest istotą, esencją duchowości.

Zmienianie czegoś czego nie ma, zmienianie czegoś, co po zmianie żadną miarką pomierzyć się nie da. I to jest istotą, definicją, określeniem duchowości.

Wyjazd do świętych lub cudownych miejsc, praktyki mową, uczynkiem, nie są duchowością. Nie są zmienianiem umysłu. Ktoś wykona te same gesty, czynności, podróże, pojedzie w te same miejsca co jakiś święty, wygłosi te same modlitwy i efekt będzie ten sam? Osiągnie takie same efekty? Stanie się bardziej święty?

Człowiek jest istotą wielowymiarową. Wielu badaczy ezoterycznych doszukuje się różnych warstw w ciele energetycznym człowieka. Czy wiedza, że np. składamy się z 7 czy 12 warstw ma dla nas i nasze działanie jakikolwiek wpływ?

Istnieją jednak dwie warstwy, dwa obszary, przestrzenie, które mają wpływ na nas, na nasze zachowanie, poglądy i sposoby działania.

Pierwszy obszar, to obszar związany z podświadomością. Z podświadomym gadaniem w głowie. Z tą nieustannie nadającą taśmą magnetofonową. Tak, taśmą, bo podświadome myśli są tylko międleniem czegoś co było. Przy czym nie jesteśmy w stanie zorientować się, czy mamy tzw. dobrą pamięć, czy przy wspomnieniach nie jesteśmy oszukiwani przez konfabulacje podświadomości. Podświadomość zapamiętuje wszystko. I wszystkie informacje odbierane przez zmysły naszego ciała są przepuszczane przez filtr podświadomości. Nawet czytając te słowa słyszy się w głowie komentarze: z tym się zgodzę…, to bzdura…, to trzeba przemyśleć… a to jest śmieszne…

Podświadome myślenie funkcjonuje w przeszłości i przyszłości. W przyszłości planuje, wyobraża sobie sytuacje które mają dopiero zaistnieć. Im bardziej sobie jakąś sytuację w przyszłości wymarzymy, wyobrazimy, tym bardziej jesteśmy rozczarowani, że w praktyce wyszło inaczej. Bo w tej zaplanowanej przez podświadomość wszystko było super.

Czytaj także:  Niezwykłe właściwości zwykłej wody

Całe wychowanie, tresura z dzieciństwa, wpajana religia, szkoła, rodzice, podwórko, książki, gazety mają wpływ na nasze zachowanie. Nasze działanie jest wypadkową tego, co nam, często wbrew naszej woli, wdrukowano w podświadomy umysł. To czym nasiąkliśmy grając godzinami w wojenne gry na komputerze. To te wszystkie przeczytane i obejrzane horrory, kryminały. Dla podświadomości są to zakodowane wzorce postępowania. Ileż to razy łapiemy się na tym, że np. w rozmowie z kimś, uśmiechamy się przytakujemy, a w myślach obrzucamy przekleństwami, mordujemy, wyobrażamy sobie, że dokonujemy rękoczynów. A osoby które są na tyle śmiałe, by mieć inne zdanie? Które są na tyle śmiałe, by wyznawać inną religię? Być kibicami innej drużyny? Dla podświadomości istnieje jedyne rozwiązanie. Zabić!!! Dać w mordę!!! I już nie ma problemu. Ale kto chce ich zabić? Ja? Moje ciało? Nie. To ta pozbawiona etyki podświadomość. A podświadome myśli schizofreników, wszelkie nerwice natręctw, psychozy, depresje. A lęki przed pająkami, ciemnością, cmentarzem, śmiercią? Mamy to jakikolwiek wpływ? Skąd się one biorą? Co je generuje? I dlaczego?

Drugim obszarem związanym z umysłem jest obszar nazwany jaźnią. Jaźń działa w TU I TERAZ. W jaźni znajduje się uniwersalna etyka i wyrzuty sumienia. Jaźń jest tym czymś co czuje, odczuwa i w co warto inwestować. Jest tym właściwym umysłem. Między jaźnią, a podświadomością zachodzi ciągły konflikt. Podświadomość używając ciała jako swojego pojazdu, pragnie zaspokoić swoje zachcianki. Alkohol, przesadny seks, narkotyki, kradzież… Jaźń, czyli to właściwe odczuwanie swoich myśli, stara się postępować etycznie. Ale jak jaźń ma odebrać władzę podświadomości nad poczynaniami ciała? I czy w ogóle warto starać się ograniczyć wpływ podświadomego myślenia na nasze działanie?

Warto. I trzeba. Przyjmij wreszcie do wiadomości, że ciało zdominowane przez podświadome myślenie krzywdzi siebie i innych. Puszczona luzem podświadomość potrafi ciało zabić. Zapić na śmierć, zatruć narkotykami. A przedtem doprowadzić do zaburzeń psychicznych, nawet schizofrenii. Do chorób fizycznych. Do rozpadu rodziny.

Najbardziej widać jak bardzo “panujemy” nad podświadomością, generowanymi przez nią myślami, kiedy chcemy usnąć, a przed wewnętrznymi oczami przesuwają się jakieś obrazy, rozmowy, jakieś niedokończone sprawy… Im bardziej staramy się wycisnąć je z głowy, tym są wyrazistsze, mocniejsze, bardziej realne…

Czy widzisz już dualizm, podwójność w nas, że z jednej strony nasze ciało przyozdabia kwiatami przydrożne kapliczki i ołtarze, a z drugiej strony dokonuje pogromu żydów, jak ten w Kielcach w 1946?

Całe działanie w rozwoju duchowym, cała duchowość, jest tym wszystkim, co podejmujemy w celu uspokojenia, okiełznania, wytłumienia podświadomego myślenia. Dróg jest wiele. Przy próbach okiełznania podświadomości przy pomocy zewnętrznych narzędzi, czy środków ponosimy klęskę. Używanie np. lekarstw powoduje wygłuszenie umysłu, ale skończą się lekarstwa i jest jeszcze gorzej. Znalezienie sobie jakiegoś guru, który prostowałby za nas i dla nas życiowe drogi też niewiele daje. To są wszystko zewnętrzne formy pracy z ciałem. Nie z umysłem. W decydującym momencie zostajemy sami i sami musimy dać sobie radę. A lekarstwa, czy guru, akurat pod ręką nie ma. I jesteśmy praktycznie w punkcie wyjścia. Czyli nigdzie.

Czytaj także:  Witamina B17 - proste lekarstwo na raka

I mamy tylko to co ze sobą i przy sobie. Czyli swój umysł. I tylko na nim możemy się oprzeć. Jak to zrobić?? Powtórzę jeszcze raz.

Istotą, esencją duchowości jest zmienianie czegoś czego nie ma, zmienianie czegoś, czego po zmianie żadną miarką pomierzyć się nie da. Jak zmienić swój umysł, żeby był dla nas podporą i ostoją? Przede wszystkim uspokoić i uciszyć podświadomy umysł. I do tego służą wszelkie techniki pracy z umysłem. Tak, by umysł sprowadzić do odczuwania w TU I TERAZ. Osiągnięcie wewnętrznej ciszy jest kluczem otwierającym przejście pomiędzy światami, środek wiodący do prawdziwego poznania. Wyciszenie wewnętrznego dialogu uwalnia ze świata interpretacji. Interpretacji narzucanej przez podświadome myślenie, przez to czym “nasiąkliśmy za młodu”. Pozwala to postrzegać rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę  bez pośrednictwa opisu umysłu. Co więcej, stan bycia w TU I TERAZ unicestwia egoosobowość, egodumę, egopychę  największe przeszkody na drodze do osiągnięcia pustego umysłu. Pustego od ciągłego nadawania, gadania, oceniania, myślenia. Bowiem tam gdzie nie ma myśli, nie ma też pragnień, a tam gdzie nie ma pragnień nie ma bólu czy nieszczęścia.

Pusty umysł nie oznacza pustej ( w negatywnym tego słowa znaczeniu) głowy. Oznacza byciem poza cierpieniami wywołanymi żądzami podświadomości. Zaspokajanie takich żądz nie daje nam szczęścia. Próba zaspokajania żądz powoduje powstanie wciąż nowych i nowych potrzeb. I nie ma żadnej gwarancji, że po zaspokojeniu kolejnej żądzy podświadomy umysł nareszcie się nasyci.

Zacznij żyć w TU I TERAZ. Jak to zrobić? Bądź uważny. Medytacje, hinduska joga, japoński zen, trening autogenny czy chiński taoizm stawiają sobie osiągnięcie stanu “nieumysłu” albo “pustego umysłu” za jeden z podstawowych celów praktyk duchowych. Możliwości jest wiele. Zanim się na któryś zdecydujesz zacznij od uważności.

Naukę uważności można zacząć na zwykłym spacerze. Jak zwykły spacer zamienić na taki z uważnością? To jest proste. I pamiętaj, że częste praktykowanie takiego spaceru niezawodnie zaowocuje przerwaniem dialogu, czyli osiągnięciem stanu wewnętrznej ciszy. Oto zasadnicze elementy spaceru z uważnością:

Zachowaj całkowite milczenie. Jeśli koniecznie musisz się odezwać, przerwij chód i powiedz to, co musisz powiedzieć, a dopiero potem ponownie zacznij iść.

Nie próbuj na siłę zatrzymać lub wypychać z głowy swoich myśli; po prostu pozwól im przepływać, przysłuchując się im, jakby były jeszcze jednym odgłosem natury. I nie zwracaj na nie specjalnie uwagi.

Utrzymuj stały rytm podczas chodzenia; prędkość nie odgrywa tu żadnej roli.

Zsynchronizuj swój oddech z tempem marszu.

Natęż oddychanie, aby łatwiej można było skupić na nim uwagę.

Twoja uwaga ma być skupiona nie na myślach, lecz na chodzeniu. Na odczuwaniu. Staraj się jednym skupieniem uwagi odczuwać ruch, odczuwać całą skórę, odczuwać dotyk ubrania, dotyk podłoża.

Nie trać z pola odczuć otoczenia. W miarę spaceru, tak bez zbytniego natężenia uwagi, odczuwaj doznania twojego ciała, szczególnie w okolicach brzucha. Zwróć uwagę jak powietrze przepływa wokół twojego ciała. Jak włosy falują na wietrze, jak odzież jest poruszana przez wiatr, jak wiatr pieści twoje włosy.

Czytaj także:  Woda utleniona – najtańszy lek na wszystko!

Nasłuchuj uważnie. Staraj się odbierać dźwięki wokół siebie.

Ręce powinny być wolne; jeśli musisz coś nieść, użyj plecaka.

Jeśli w trakcie spaceru twoja uwaga ulegnie rozproszeniu, wróć z uwagą do poprzednich odczuć, przed rozproszeniem, i znowu poszerzaj skalę odczuć i doznań.

I te wszystkie doznania staraj się odczuć jednym skupieniem uwagi. Staraj się to odczuć bezwysiłkowo. Naturalnie.

Twoja podświadomość będzie się początkowo bronić przed nowymi doznaniami. Podświadomość wszystko co nowe stara się ośmieszyć. Usłyszysz swój podświadomy głos mówiący, ze to głupie, bez sensu. Może wydawać ci się, że jesteś w centrum zainteresowania otoczenia, że wszyscy przyglądają ci się z uwagą co robisz. A to tylko takie gierki podświadomości. Nie zwracaj na nie uwagi. To jest twoja walka o panowanie nad ciałem i nad podświadomym myśleniem. Pies macha ogonem, czy ogon psem?

Przedłuż stan uwagi na wszystko co czynisz. Mycie rąk. Czujesz przepływ wody miedzy palcami. Śliskość mydła. Słyszysz szum wody. Obierasz warzywa. Czujesz strukturę warzywa. Czy jest śliskie, szorstkie, chropowate.

Idziesz spać. Poczuj swoje ciało. Poczuj dotyk koszuli nocnej, piżamy. Poczuj ciężar swojego ciała, dotyk kołdry. Poczuj cały obrys swojej skóry. Rozszerzaj czucie o oddech. O przychodzenie i odchodzenie powietrza. Tym samym skupieniem uwagi. Poczuj jak z każdym wydechem twoje ciało staje się coraz cięższe i cięższe. Wyobraź sobie i poczuj, jak twoje rozluźniające się ciało tak jakby zapadało się gdzieś w głąb i w dół. I odczuwaj, odczuwaj bez słów. Samym czuciem. To tak jak wąchasz kwiat. Wtedy czujesz. A opiszesz słownie zapach kwiatu? To już nie jest czucie.

Im dłużej uda się tobie utrzymać bycie w TU I TERAZ, w każdej chwili twojego życia, tym mniejszy wpływ na nie będzie miała podświadomość.

W efekcie zaczniesz żyć w stanie cudownego samoistnego wewnętrznego spokoju. I już nie będzie miało znaczenia która drużyna piłkarska wygrała, który polityk przegrał. Dla ponadczasowej duszy są to informacje absolutnie bez znaczenia. Zaczniesz być prawdziwie duchową osobą. Nikt nie będzie tobie w stanie nic narzucić. Będziesz wolny.

I na koniec słowa, które bywają przypisywane Buddzie Śakjamuniemu:

“Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym”

Mirosław Frydrych
m.frydrych@lot.pl

Kliknij i oceń

Shopping cart