Wolność to bez dwóch zdań jedna z najważniejszych rzeczy, jakiej chcemy doświadczać w życiu. Wolność osobista, wolność wyboru, wolność słowa. To fundamentalnie ważna kwestia, a wszystko zaczyna się od Wolnej Woli, którą zwykliśmy utożsamiać z podstawą człowieczeństwa.
Człowiek ma wolną wolę zawsze niezależnie od okoliczności. A to się staje coraz bardziej bolesną kwestią w naszym stechnokratyzowanym przez “Wielkiego Brata” społeczeństwie.
Jednak czym jest prawdziwa wolność?
Myślę, że Dzień Niepodległości jest świetną okazją do wgłębienia się w to zagadnienie i przyjrzenia się naszym starym, ograniczającym poglądom, które mogą zagrażać naszemu bezpieczeństwu i przez co samej wolności w jej wszelkich formach.
W dodatku jest to numerologicznie ciekawa data: 11.11
Co będziemy robić? Będziemy przekraczać klatki w swoich umysłach, a mamy ich wiele…
Będziemy również zajmować się mentalnymi kajdanami z poglądów na rękach, które hamują nas przed kreatywnym tworzeniem w życiu i podobnymi mentalnymi kajdanami na nogach, które utrudniają nam pójście w życiu najlepszą dla nas ścieżką.
Owe mentalne ograniczenia są rzecz jasna różne u każdego z nas, ale metoda wyzwalania się z nich z użyciem wizualizacji jest jedna i skuteczna wobec wszystkich ograniczeń, nie zależnie od ich typu.
Jedyne co potrzeba do tego procesu to wewnętrzna gotowość do pożegnania swoich ograniczeń.
Istnieją tylko te ograniczenia,
które sami dla siebie stwarzamy.
spotykamy się w niedzielę (11.11 godz. 20.00)
Wydział Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego (Warszawa , ul. Karowa 18) [readon2 url=”https://instytutarete.pl/aktualnosci/wieczory-z-medytacja/523-medytacja-z-wolnoscia.html#mapka-dojazdu”]Mapka dojazdu[/readon2]
[readon url=”https://instytutarete.pl/aktualnosci/wieczory-z-medytacja/523-medytacja-z-wolnoscia.html#rezerwacja”]Zarezerwuj miejsce na to spotkanie[/readon]
W najbardziej prostym rozumieniu wolność kojarzy się nam z swobodą przemieszczania się z miejsca na miejsce, z wolnością myśli – wolność własnych poglądów i wolnością wypowiadania tych poglądów. Do tego dochodzi jeszcze wolność finansowa, a wszystkie one są ekspresją wolnej woli – podstawy człowieczeństwa.
Ale mimo zapewnienia powyższych czynników, czy możemy o sobie powiedzieć, że jesteśmy wolni?
I nie chodzi mi o techniki psychomanipulacji komercyjnych i politycznych, ani o technokratyczne metody inwigilacji społeczeństwa tak bardzo spiętrzone, bo pasożyty mają narkotyczny głód władzy. To wszystko stanowi jedynie zewnętrzne odbicie wewnętrznych przekonań, w które święcie z jakichś powodów wierzymy w zakamarkach swojej podświadomości, a które jak widać niekoniecznie służą naszemu najlepiej pojętemu dobru (choć nie sądzę, żeby te przekonania kiedykolwiek nam dobrze służyły, za to tym, co pasożytują na nas, jak najbardziej).
Więc przyjrzyjmy się bliżej czym w istocie jest wolność, bo to nas doprowadzi do czynników, które są przyczyną jej utraty.
Na zdrowe myślenie biorąc, wolność (wolna wola) to możliwość niezawisłego, dowolnego wybierania niezależnie od sytuacji.
Tak też to definiuje Wikipedia: “Wolność – brak przymusu, sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji.”
Dlaczego więc mając wolny wybór nie żyjemy wolni i wspieramy systemy społeczne, które nie służą społeczeństwu, a małej grupce pasożytów, które wciąż nowymi potworkami prawnymi usiłują ograniczyć naszą wolność?
Oskarżenia typu ” to oni są wszystkiemu winni” niczego w tej kwestii nie zmienią, i nie pomogą w odzyskaniu wolności, ponieważ za własną wolność należy wziąć odpowiedzialność.
Na chwilkę zatrzymajmy się nad słowem “odpowiedzialność”, ponieważ aktualne rozumienie tego słowa nie jest tożsame z jego znaczeniem pierwotnym – wtedy kiedy to słowo powstawało.
Obecnie “odpowiedzialność” to zobowiązanie wobec kogoś, odpowiedzialność za coś, na podstawie winy lub ryzyka, czyli obecnie “odpowiedzialność” kojarzy nam się albo z ponoszeniem kary za coś, albo z wypełnianiem obowiązków (które musimy wypełnić, nawet jeśli nie służą naszemu najwyższemu dobru lub naruszają naszą wolność).
Pierwotnie “odpowiedzialność” znaczyła zupełnie co innego, być odpowiedzialnym, ponosić odpowiedzialność znaczyło – w pełni rozpoznawać zaistniałą sytuację jako konsekwencję swoich działań. To znaczyło rozpoznawać cały łańcuch przyczynowo-skutkowy, że jak zrobisz tak, to będzie tak, jak zrobisz inaczej, to będzie inaczej i w pełni ponosić odpowiedzialność za swoje wybory, które są z tą świadomością i wiedzą powiązane. To znaczy, że jeśli widzisz, że coś jest złe w przyczynowo-skutkowym łańcuchu zdarzeń i jeśli świadomie wybierasz to złe, to Twoją odpowiedzialnością będzie poniesienie konsekwencji swoich wcześniejszych wyborów, podobnie przy wyborze pozytywnych rzeczy.
Odpowiedzialność to zrozumienie a nie jest kara czy nagroda od losu, to KONSEKWENCJA. Odpowiedzialność to nie jest też zobowiązanie, ponieważ nie musisz się absolutnie zobowiązywać do wypełnienia konsekwencji, konsekwencje przychodzą same. Odpowiedzialność to umiejętność dostrzeżenia związku pomiędzy przyczyną, a konsekwencją.
Nie biorąc odpowiedzialności za swoje działania zamieniamy się w bąki rotujące w zaklętym kręgu wciąż powtarzanych błędów, bo nie widząc przyczyn nie rozumiemy konsekwencji, a to sprawia, że wciąż i wciąż idiotycznie nadeptujemy na te same grabie, a to za każdym razem tak samo boli.
A teraz przyjrzyjmy się samemu procesowi dokonywania wyboru (spośród wszystkich dostępnych opcji). Spłaszczmy to do wyboru smaku lodów. Niby mamy możliwość wybrania dowolnego smaku, ale w środku napchaliśmy w siebie masę ograniczeń, które de facto mocno ograniczają zakres dostępnych dla nas opcji.
Jednym z takich ograniczeń jest to, że swoje kolejne wybory podejmujemy na podstawie wcześniejszych doświadczeń. Wygląda to tak: “ostatnio smakowały mi lody czekoladowe, sprawiło mi to przyjemność, więc następnym razem znowu wybiorę lody czekoladowe, by doświadczyć więcej przyjemności”. To prosty mechanizm, a bardzo ogranicza, ponieważ w konsekwencji im więcej razy wybraliśmy lody czekoladowe, to w przyszłości jest bardziej prawdopodobne, że znowu je wybierzemy. Dzieje się tak, nie dlatego, że tak bardzo chcemy lodów czekoladowych, ale dlatego, że konsekwencją podejmowania wciąż i wciąż takich samych decyzji jest neurobiologiczne, a co za tym idzie i psychiczne zaadaptowanie do tych warunków.
Na poziomie psychicznym powstaje w nas coś, co psycholodzy nazywają – strefą bezpieczeństwa – to przestrzeń dookoła nas i w nas, to przestrzeń naszych poglądów i przekonań, do której jesteśmy przyzwyczajeni (od razu śpieszę wyjaśnić, że strefa bezpieczeństwa, wcale nie musi być (i często nie jest) bezpieczna ). Poza strefą bezpieczeństwa jest to co nowe i nieznane i nie lubimy tam wychodzić (poza strefę) bo zazwyczaj oznacza to, że musimy zmienić poglądy, a z nimi zmienia się także sama strefa bezpieczeństwa, a gdy się zmienia, to nie pełni swojej funkcji – czujemy się wtedy niepewnie i w zawieszeniu, a nikt tego nie lubi.
Strefa bezpieczeństwa ma też swoje drugie oblicze – neurobiologiczne. Normalnie zdrowa komórka nerwowa – neuron, łączy się z innymi komórkami nerwowymi sporą ilością połączeń – dendrytów. Obrazowo rzecz ujmując każde takie połączenie to jedna z możliwych neuronalnych dróg impulsu nerwowego, czyli myśli. Inny wybór oznacza, że myśl pobiegnie pomiędzy neuronami inną drogą. A co się dzieje, kiedy wciąż i wciąż ktoś dokonuje podobnego wyboru w określonej sytuacji? Organizm się przystosowuje i podobnie jak ma to miejsce w reszcie ciała (narząd nieużywany zanika) – nieużywane połączenia neuronalne po prostu zanikają, pozostają tylko te, których mózg używa do przesyłania impulsów. Co oznacza, że jeśli neuron (ten od podejmowania decyzji jaki smak lodów wybrać) był początkowo połączony z wieloma neuronami, to od wybierania wciąż tego samego (myśl biegła tylko jednym szlakiem neuronalnym) wszystkie pozostałe (nieużywane) połączenia zanikły, a pozostało tylko jedno (używane). Po takim przystosowaniu myśl może już biec tylko tą jedną drogą, nie ma już fizjologicznie innych opcji. Co oznacza, że postawiony przed całą gamą lodowych smaków taki człowiek będzie mógł wybrać tylko i wyłącznie czekoladowe, ponieważ fizjologicznie nie będzie w stanie podjąć innej decyzji!
To się nazywa NAWYK i w znaczącym stopniu przesądza o naszym losie. Zmiany neuronalne utrwalają się po ok 3 tygodniach ciągłego powtarzania (wyborów)
Nawyk spotęgowany jakąkolwiek formą uzależnienia (zależnością od) staje się NAŁOGIEM. Anatomia nałogu również ma swój psychiczny i biologiczny wymiar, tylko w przypadku nałogu jest to głód, którego nie da się zaspokoić. I to jest głód, który w dramatyczny sposób kiereszuje ścieżkę losu. A nałogi mogą być różne, to nie tylko alkoholizm, uzależnienie od papierosów czy narkotyków – jest nałóg jedzenia, nałóg zakupów, nałóg zbieractwa, nałóg podejmowania nadmiernego ryzyka, czy nałóg toksycznych relacyjnych zależności. Nałóg jest o tyle ciężkim obciążeniem, ponieważ bardzo często głód, który się wtedy czuje płynie prosto z tkanek – jest to uzależnienie tkankowe – i nie chodzi tylko o to, że tkanki uzależniają się tylko od alkoholu czy narkotyku. Tkanki potrafią się uzależnić od określonego neurohormonu, enzymu lub hormonu, który organizm produkuje podczas odczuwania konkretnych emocji – potem dąży się do odtwarzania sytuacji, w których odczuwa się taką emocję, po to żeby ciało wytworzyło tę substancję. Ale głód i tak pozostaje niezaspokojony, nawet jeśli częściej i mocniej człowiek próbuje go zaspokajać. Głód będzie trwał, ponieważ to nie on w nałogu jest pierwotną przyczyną problemu – jest konsekwencją. I nie chodzi mi tylko o to, że np alkoholizm jest konsekwencją częstego picia alkoholu. Chodzi o pierwotną przyczynę dlaczego pojawił się nałóg? A pierwotna przyczyna leży zawsze POD. Jest to problem, którego człowiek nie rozwiązał, potrzeba, której nie zaspokoił i zaczął udawać przed sobą samym, że “TO NIC”. Działania, które doprowadziły do powstania nałogu były robione ZAMIAST, żeby przykryć i zapomnieć nierozwiązane TAMTO COŚ. I prawda jest taka, że póki człowiek nie upora się z tym skrywanym problemem / potrzebą pod spodem, póki będzie nękany przez niezaspokojony głód nałogu, który jest jedynie przykrywką.
Starzy mądrzy Indianie mówią, że żyjemy w zamkniętej komnacie zamku ( to metafora naszej percepcji). Większości z nas jednak do końca życia nie udaje się opuścić tej komnaty (ciasnego pokoju własnych poglądów, ograniczających percepcję). Niektórym ta sztuka się udaje i poza komnatą zaczynają dostrzegać również zamek. Jednak (jak mówią wspomniani starzy mądrzy Indianie) ostatecznym celem jest wyjść z zamku.
Jeśli interesuje Cię temat wolności – Twojej wolności w Twoim własnym życiu, to polecam ten artykuł [readon2 url=”poczytaj/umys/samowiadomo/302-wolnosc-to-stan-ducha.html”]Wolność to stan ducha[/readon2]
Mam też dla Ciebie ćwiczenie, jeśli chcesz i masz chwilkę, odpowiedz sobie na poniższe pytania:
WOLNOŚĆ
- Wymień przynajmniej trzy dziedziny, w których czujesz się wolny/a.
- W jakich sferach życia nie jesteś wolny/a? Przykład: Nie czuję się na tyle wolny/a, aby rozpocząć naukę w dziedzinie, która mnie interesuje.
- Czy sądzisz, że stać Cię na wolność w tych sprawach? Jeżeli tak, daj ją sobie. Może upłynąć trochę czasu, zanim nauczysz się z niej korzystać. Uczyń pierwszy krok, który polega na postanowieniu. Przekształć w afirmacje wszystkie przekonania z punktu 2, których zmianę uważasz za możliwą. Przykład: Jestem teraz wolny/a i gotowy/a do podjęcia interesujących mnie studiów.
I na koniec przepiękny wiersz Marka Grechuty “Wolność”
Wolność to diament do oszlifowania,a zabłyśnie blaskiem nie do opisania
Medytacja razem z ćwiczeniami towarzyszącymi trwa ok. 60 minut
nie potrzebujesz żadnego doświadczenia, ani specjalistycznego sprzętu,
weź swój umysł – to wystarczy 🙂
chyba, że masz zwyczaj marznąć, to możesz również wziąć ze sobą koc
Twoja inwestycja: 30zł
Jeśli powyższy formularz nie działa właściwie, po prostu wyślij e-mail, z informacją, że będziesz [readon2 url=”mailto:instytutarete@instytutarete.pl”]wyślij e-mail[/readon2]
Cykl “Wieczory z Medytacją” to medytacje prowadzone – czyli w przyjemnym rozluźnieniu słuchasz barwnych, poetyckich opowieści nasączonych pozytywnym psychologiczno-motywacyjnym kodowaniem, jak dobry tort ponczem – dzięki czemu, Twoja podświadomość, zostaje naładowana nowymi WZORAMI MYŚLI, które służą Ci i wspierają Cię.
Pozytywne efekty przychodzą całkowicie automatycznie i nie wymagają Twojego świadomego zaangażowania – ponieważ właśnie tak działa Twoja podświadomość – powiela wzorce i schematy myślowe, które raz zostały w niej zasiane; właśnie dlatego tak wiele można zdziałać, jeśli tylko właściwie wykorzystuje się potęgę podświadomości!
Mapka dojazdu na ul. Karową 18 w Warszawie (Wydział Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego – sala Klubu judo AZS UW)